Zpraszam do Rejestracji i grania!
Podszedłem zjadłem śniadania i wykonałem technike jeszcze raz dla lepszego efektu potem wróciłem do konohy by wykonac misje
Offline
Administrator
Nie tracąc ani chwili więcej zabrałem się do dalszej nauki. Stanąłem Na samym brzegu jeziora.
Skumulowałem wszystkie zasoby chakry w naprężonym brzuchu, a następnie przemieściłem ją do płuc, które właśnie nabierały dużo powietrza. Następnym krokiem było zawiązanie pieczęci i gwałtowne wydmuchanie zawartości płuc, tworząc kulę ognia większą od zaciśniętej pięści. Świadom tego, że dobrze mi idzie skupiałem chakrę, by później powtużyć tą technikę.
Offline
Administrator
Ponownie wykonałem te same czynności, jednak tym razem starałem się bardziej skupić i w odpowiedni sposób wypuścić z siebie ognień.
EFEKT:
Utworzyłem kulę znacznie większą niż poprzednio. Tym razem była tak duża jak piłka do football'u.
Usiadłem na ziemi i zawiązałem pieczęć barana, by szybciej odzyskać chakrę.
Offline
Administrator
wstałem z ziemi, pełen chakry, by podejść do senseia w celu zjedzenia śniadania. Kiedy już skończyłem, wróciłem nad brzeg jeziora.
Powturzyłem, to co wcześniej, starając się, by wykonać technikę jeszcze staranniej.
Efektem było pojawienie się kuli wielkości 2x większej niz poprzednio
Offline
Administrator
Ponownie użyłem tej techniki, wykorzystując całe moje dotychczasowe doświadczenie na jej temat. tym razem kula była znacznie iększa niż ja sam. Następnie usiadłem na ziemi, skupiając chakrę przy użyciu pieczęci barana.
Offline
Administrator
Wstałem, gotów by ponownie użyć tej techniki. Ustawiłem się na brzegu jeziora i pomyślałem: "Teraz czas to zakończyć!!" Przypomniałem sobie wszystko co już wiem na temat tej techniki. Powiedziałem sobie też w głowie słowa pewnego żabiego pustelnika, niegdyś żyjącym w Ukrytej Wiosce Liścia, brzmiały one: "Jedyną rzeczą, która może ochronić ogień i dać mu siłę, jest wiatr.". TAK! Już wiem, jak to zrobić!
Napiąłem z całej siły brzuch, by skupić dokładnie całą chakrę z całego ciała. Następnie przesunąłem ją do płuc, którymi nabrałem tyle powietrza, ile się tylko dało. Kiedy wszystko było już gotowe, zawiązałem pieczęci i wypuściłem nagle z siebie ogień, tworząc ogromną kulę ognia, nie ustając w wypuszczaniu powietrza nabierałem je ciągle nosem, by wciąż powiększać kulę i jak najdłużej ją utrzymać. Kulą tworzyła dziurę w jeziorze przez 10 sekund, była tak wielka, jak nigdy do tond. Tak, ukończyłem naukę!
Podszedłem do senseia, i usiadłem na ziemi, słysząc jego pochwały na temat mojej techniki. Postanowiłem się zdrzemnąć. W tym też celu udałem się do namiotu.
Offline
Administrator
Wstałem i umyłem twarz w jeziorze, przy czym pomyślałem sobie,. że jest strasznie brudne. Następnie odezwałem się do senseia Kakekki:
- Dziękuję senseju. Teraz wyruszę juz do wioski, czeka na mnie parę spraw do załatwienia. Nie powiem, to był ciężki trening... i został jeszcze panu mój brat... Mama nadzieje, że i jemu uda się opanować tą technikę. Na mnie już czas, żegnam.
- Postaram się go nauczyć tej techniki, żegnaj, Sashiu.- powiedział sensei kiedy ja ruszyłem w stronę wioski.
Offline
Użytkownik
Napiąłem z całej siły brzuch, by skupić dokładnie całą chakrę z całego ciała. Następnie przesunąłem ją do płuc, którymi nabrałem tyle powietrza, ile się tylko dało. Kiedy wszystko było już gotowe, zawiązałem pieczęci, po czym wydmuchnąłem powietrze... to niesamowite... niesamowite!... NIESAMOWITE! z moich płuc wydobył się.... {Mistrzu Gry napisz mi co się wydobyło...}
Offline
Administrator
Z twoich płuc wydobył się cienki płomień, długi na 4 centymetry. Zaraz po pojawieniu się znikną.
Widząc to sensie opuścił głowę i westchną:
- Chyba nigdy stąd nie wrócę...
Offline
Administrator
Sensei, znudzony i wykończony:
- Ehh... to już nie ma sensu, wracamy do wioski. Pamiętaj by nigdy nie tracić wiary w wolę ognia... jednakże ... Muszę już wracac. Chodź za mną- i sensei Kakekki ruszył w stronę wioski.
Offline